Archiwum Polityki

Klapa z klapsem

Po triumfie „Pianisty” Romana Polańskiego, a tuż przed planowaną premierą „Zemsty” Andrzeja Wajdy – pisanie o upadku polskiego kina zakrawa na kpinę. Rzeczywiście, nasza kinematografia – jak na bankruta – wygląda całkiem nieźle. Przynajmniej z zewnątrz.

Mimo braku pieniędzy filmy ciągle powstają, także kosztowne, jak „Stara Baśń” Jerzego Hoffmana. Są też prezentowane na międzynarodowych festiwalach (jak „Julia wraca do domu” Agnieszki Holland w Wenecji). Publiczność, wbrew obawom dystrybutorów i recenzjom krytyków, dopisuje (na „E=mc2” Olafa Lubaszenki już 200 tys. widzów). Czarne przepowiednie, że na gdyńskim festiwalu, który właśnie się rozpoczyna, zabraknie konkursowych tytułów – nie sprawdziły się. Więc na czym polega katastrofa polskiego kina, o której wciąż się słyszy?

Skoro jest tak dobrze, dlaczego produkcja filmowa spadła o połowę? Dlaczego państwo wycofało się z dotowania polskich filmów? Dlaczego nadawcy telewizyjni, w tym telewizja publiczna i Canal Plus – do niedawna główni sponsorzy kinematografii, nie chcą jej teraz wspierać? Dlaczego nie ma dawno zapowiadanej ustawy o kinematografii, która określałaby zasady funkcjonowania przemysłu filmowego? Dlaczego ostatnie, szumnie reklamowane, superprodukcje nie zwróciły poniesionych kosztów? Dlaczego wreszcie w ogóle powstają jakieś filmy, skoro to się nie opłaca?

Ile kosztuje film

Zakładając, że całkowity koszt produkcji oraz promocji filmu zwraca się z wpływów z rozpowszechniania, czyli ze sprzedaży biletów, na każdy milion zainwestowany w dany tytuł powinno przyjść do kina około 220 tys. widzów. Te dane uzyskane od Ryszarda Sibilskiego, prezesa ITI Film Studio, oraz Marka Trojaka, prezesa ITI Ciemna, potwierdza Lew Rywin, prezes Heritage Film, najbardziej doświadczony na naszym rynku producent, współpracujący m.in. ze Stevenem Spielbergiem i Romanem Polańskim. Średnia cena jednego biletu wynosi obecnie 14 zł. Połowa tej sumy zostaje w kinach na pokrycie kosztów ich utrzymania (remonty, opłaty eksploatacyjne, etaty itd.

Polityka 38.2002 (2368) z dnia 21.09.2002; Raport; s. 3
Reklama