Archiwum Polityki

Żegnaj Jugosławio

Oto Jugosławia na koniec sama się rozwiązała. Od jedenastu lat kurczyła się krok po kroku, a każdy kolejny rozwód – ze Słowenią, Chorwacją oraz Bośnią i Hercegowiną (z chlubnym wyjątkiem Macedonii) – był krwawy i odbywał się przy szczęku oręża. Z tego, co po latach z Jugosławii zostało, powstaje Serbia i Czarnogóra, luźna konfederacja ze wspólnym prezydentem, parlamentem i rządem, ale oddzielną walutą i gospodarką. Belgrad znalazł demokratyczną odpowiedź na rosnące aspiracje Czarnogóry, a przy okazji sposób na zerwanie z niechlubną przeszłością. Źle by się jednak stało, gdyby miała ona ulec zapomnieniu. I gdyby Slobodan Miloszević, który przed haskim trybunałem zdaje sprawozdanie z tych jedenastu tragicznych lat, nagle okazał się Slobodanem bez Ziemi.

Witold Pawłowski

Polityka 12.2002 (2342) z dnia 23.03.2002; Komentarze; s. 17
Reklama