Rozmowa z operatorem Sławomirem Idziakiem, nominowanym do Oscara za zdjęcia do „Helikoptera w ogniu”
Podobno najpewniejszym sposobem na zdobycie Oscara jest zatrudnienie w amerykańskim filmie polskiego operatora?
Nasi operatorzy mają istotnie dobre notowania w Stanach. Trudno jednak porównywać styl pracy czy zawodowe osiągnięcia młodego Andrzeja Sekuły (związanego do niedawna z Tarantino) i na przykład Andrzeja Bartkowiaka, od pół wieku robiącego filmy w Ameryce. Najbardziej utytułowany Janusz Kamiński wyjechał z Polski nie tak dawno. Każdy z nas ma inną biografię, własne poglądy na sztukę.
Polityka
12.2002
(2342) z dnia 23.03.2002;
Kultura;
s. 48