Czy tańczący premier jest w pracy? W dostępnym w Internecie kalendarzu Kazimierza Marcinkiewicza pod datą 25 lutego widnieje zaskakujący zapis: „Praca w godzinach 20.30–23.30 – udział premiera w balu charytatywnym dziennikarzy”. Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz tłumaczy, że wprawdzie szef rządu balował prywatnie i za własne pieniądze, ale był przyjmowany jako premier, więc i wpis nabrał cech bardziej urzędowych.
Rzecznik przyznaje, że są pewne kłopoty z określeniem, kiedy premier wykonuje swe obowiązki, a kiedy można mówić jedynie o przyjemnościach. Dlatego dla pełnej jawności i świętego spokoju wszystko, co nie jest związane bezpośrednio z życiem rodzinnym, uznaje się za pracę. – W kalendarzu znalazło się nawet spotkanie z Wiesławem Walendziakiem, choć była to raczej kolacja w gronie rodzinnym. Wpisaliśmy je jednak ze względu na funkcję, jaką pełni w biznesie pan Walendziak – mówi Ciesiołkiewicz.