Archiwum Polityki

Metoda: oddaj i przeproś

To dzięki mediacji zakorkowane sądy miały zostać odciążone. Państwo, którego system sprawiedliwości okazał się niewydolny, miało na powrót oddać sprawiedliwość w ręce obywateli. Entuzjaści wierzyli, że wygra na tym społeczeństwo. Na razie wygrała tylko Częstochowa.

Zbigniew Koźluk, inwalida, emerytowany oficer Ludowego Wojska Polskiego, na temat metod postępowania z przestępcami miał wyjątkowo sprecyzowane poglądy: rozstrzelanie, kamieniołom, ewentualnie ciężkie więzienie. Takiego mniej więcej wyroku oczekiwał od sądu, kiedy policja złapała Adama, nastolatka, który ukradł mu samochodowe radio. Gdy zamiast decyzji o zesłaniu na roboty nadeszła propozycja mediacji, uznał to za oczywistą pomyłkę, potem za kpinę z jego osoby.

Mediatorom udało się jednak doprowadzić do spotkania. Posadzili ofiarę i sprawcę obok siebie. Ci natychmiast odwrócili się do siebie plecami. Jeden nie chciał patrzeć na drugiego. Adam rozparty, pyszałkowaty: dziadek robi wielki raban o szmelc, stare, warte gównianych 200 złotych radio. Koźluk był wściekły. Mediatorzy prosili, by każdy opowiedział o tym, jak odebrał zdarzenie. Tylko podsumowywali: więc poniósł pan dotkliwą stratę? Dwieście złotych to znaczna część emerytury? Odkładał pan na to radio? – zwracali się do wojskowego. – Chciałeś pieniędzy na cukierki dla młodszego braciszka? Nie ma się nim kto opiekować? Rodzice piją – powtarzali za Adamem. Pilnowali, by żaden nie poczuł przewagi. Dlatego właśnie było ich dwoje, by żadna ze stron nie uznała, że mediator spiskuje z drugą, że ją właśnie popiera. Udało się. Wojskowy przestał wyobrażać sobie Adama przed plutonem egzekucyjnym i zobaczył w nim bezradnego dzieciaka, a ten zrozumiał, jaką przykrość wyrządził starszemu panu. Ustalili, że Adam umyje dziadkowi okna i skopie ogródek. Po kilku tygodniach mediatorzy zadzwonili do Zbigniewa Koźluka, aby sprawdzić, czy Adam wykonał warunki ugody. Chłopiec z dwójką rodzeństwa był na jego działce. Właśnie rozpalali wspólnie grilla.

Ofiara i kat

Mediacja jest najmłodszą spośród wszystkich znanych reakcji na przestępstwo.

Polityka 37.2002 (2367) z dnia 14.09.2002; Kraj; s. 27
Reklama