Archiwum Polityki

Los obcego

Napisano o wydanym obecnie zbiorze opowiadań Włodzimierza Odojewskiego „Bez tchu”, że jest to spowiedź emigranta, tułacza, wygnańca, człowieka, który nie jest „ani tu, ani tam”. To ulubiony wątek krytyki, często traktowany jako świadectwo historyczne w epoce dwudziestowiecznych wyborów politycznych. Odojewski jest jednak emigrantem szczególnym: aż do dna wewnętrznie nieszczęśliwym, niepewnym swych decyzji, a nade wszystko: wszędzie obcym. Był obcym we własnym kraju zniewolonym, a także w ojczyźnie wolnej, ale trudnej do przyjęcia. Przede wszystkim zaś jest obcy egzystencjalnie, bo nie zna na świecie miejsca, gdzie nie czułby swej psychicznej odmienności. Poza tym nigdzie nie potrafi dokonać pełnego poznania i zaaprobowania siebie, wyzbycia się dręczącego poczucia nierozwikłanej do końca tajemnicy, tkwiącej w jego zagmatwanej, wiecznie rozdartej osobowości.

Nie tylko ten tom, cała proza Odojewskiego jest przeniknięta dramatycznym problemem obcości, obejmującym dosłownie wszystkie sfery życia. Przeszłość, tak wytrwale i pieczołowicie odtwarzana, okazuje się niepoznawalna. Teraźniejszość jest nierozwikłanym kłębkiem splątanych wątków losu. Przyszłość wciąż zaskakuje czymś nieoczekiwanym, nawet wówczas, gdy wszystko wydaje się zaplanowane ze szczegółami jak w doskonałym, kończącym omawiany tom opowiadaniu „Czterdzieści minut po północy...”. Bohater w sposób racjonalnie niepojęty zostaje ocalony przed katastrofą lotniczą przez dziwną pomyłkę zegarów, odwołuje bowiem tragiczny lot do Barcelony. „Coś się o mnie otarło. Coś zajrzało mi w oczy” – pomyśli, wiedząc, że los zostawił mu symboliczne czterdzieści minut. Do dramatycznych opowiadań tomu należą te, które przywołują przeszłość, ze świadomością, że jest ona właściwie zapomniana, ale ból po niej pozostaje niemożliwy do ukojenia.

Polityka 37.2002 (2367) z dnia 14.09.2002; Kultura; s. 57
Reklama