Archiwum Polityki

Szwed polsko-chiński

Zagraniczne firmy wstrzymują inwestycje, niektóre zwijają interesy. Tymczasem IKEA w najbliższych latach chce zainwestować w Polsce aż 6 mld zł! Cóż, ten koncern w swej historii często

Dlaczego Polska? IKEA prowadzi z naszym krajem handel w obie strony: sprzedaje i kupuje. Sprzedaje od 1990 r., czyli stosunkowo niedługo. Aktualnie w sześciu wielkich sklepach. To siedem razy mniej niż w Niemczech, a dwa razy mniej niż np. w Rosji. Planowanie więc wydatków na kolejne centra handlowe w Łodzi (wkrótce) oraz w Olsztynie i Lublinie (w dalszych planach) jest posunięciem czysto ekonomicznym, obliczonym na ekspansję na tych terenach, na które szwedzki kolos jeszcze nie dotarł.

Ale IKEA także w Polsce kupuje. I tu sprawa ma się zupełnie inaczej. Bez przesady można powiedzieć, że na całym świecie oferta sklepów IKEA opiera się w dużym stopniu na towarach wyprodukowanych gdzieś między Odrą a Bugiem. Według oficjalnych statystyk, z Polski pochodzi 17 proc. oferty handlowej IKEA. Koncern posiada w Polsce m.in. 13 własnych zakładów produkcyjnych (tartaki, fabryki mebli) oraz współpracuje z kilkudziesięcioma dalszymi firmami dostarczającymi mu swoich wyrobów. Od świeczek, przez kieliszki po dywany. Bezpośrednio w firmach należących do IKEA pracuje w Polsce ok. 10 tys. osób, a dalsze 30 tys. – w zakładach, których byt praktycznie w całości uzależniony jest od zamówień wielkiego koncernu. Wygląda na to, że koncernowi dobrze idą interesy z naszymi producentami i stąd dalsze umacnianie więzi.

Ale ta współpraca to także coś więcej niż biznes. Wzmocniona jest dość szczególnymi i silnymi związkami historycznymi, a nawet emocjonalnymi. Otóż na początku lat 60. ubiegłego wieku, w poszukiwaniu tanich mebli do swego sklepu w Almhult, do Polski trafił założyciel firmy Ingvar Kampard. A konkretnie: pod opiekuńcze skrzydła handlowców z centrali Paged. W wywiadzie-rzece kilka lat temu Kampard przyznał, że podpisane wówczas umowy uratowały jego, bojkotowaną przez szwedzkich producentów mebli, firmę.

Polityka 11.2009 (2696) z dnia 14.03.2009; Rynek; s. 56
Reklama