Archiwum Polityki

Marka Jurka sPiS zagrywek

Sejm to nie prywatny folwark! Marszałek okazał się marszałkiem wojsk koalicji, a nie parlamentu! Użył regulaminu jako pałki na przeciwników! – tak posłowie opozycji komentowali sposób prowadzenia ostatniego posiedzenia Sejmu przez Marka Jurka. Szło o przejęcie przez ekipę rządzącą kontroli nad komisją samorządu terytorialnego i przeforsowanie odpowiadającej PiS ordynacji wyborczej. Marszałek tyle razy powtarzał głosowania, aż PiS, LPR i Samoobronie udało się zebrać kworum. Potem zaś zdecydowanie odrzucił wnioski opozycji o reasumpcję głosowania z racji jego wad formalnych. Więcej, zarzucił jej obstrukcję obrad.

Ale lista oskarżeń wobec marszałka jest dłuższa: od początku naciąga on bądź narusza parlamentarne procedury. Już podczas dyskusji nad exposé premiera Marcinkiewicza sejmowi komentatorzy zauważyli, że Jurek poza kolejnością dopuścił do głosu szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, choć ten nie prostował stwierdzeń opozycji – na co regulamin zezwala – ale polemizował z jej opiniami.

Potem w połowie grudnia ub.r. Jurek doprowadził do uchwalenia w ekspresowym tempie nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Stawką była władza PiS nad mediami publicznymi. Jurek przymknął oko na fakt, że posiedzenia komisji były zwoływane w ostatniej chwili, a posłowie nie dostali zamówionych ekspertyz. W nadzwyczajnym trybie zarządził też kolejne jego czytanie. Podczas dyskusji nad pomysłem tzw. becikowego marszałek wyręczył przedstawiciela rządu w odpowiedzi na kluczowe pytanie opozycji, czy gabinet popiera projekt z jego konsekwencjami dla budżetu. Stwierdził, że nie musi on na to odpowiadać. Do liberum veto i zerwania Sejmu porównywała opozycja proceduralne zagrywki Jurka w trakcie styczniowej debaty budżetowej.

Polityka 35.2006 (2569) z dnia 02.09.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama