Archiwum Polityki

Oblężenie kolebki

Gdańsk i całe Trójmiasto przez piętnaście lat było solidarnościowym bastionem, w kolejnych wyborach bezskutecznie atakowanym przez formacje tzw. postkomuny. Dziś jest bastionem III RP rządzonym przez Platformę, ale do szturmu już ruszyła IV RP, czyli PiS. Zapowiada się zaciekły bój, bo chodzi nie tylko o władzę, ale i o symbole.

Harce Jacka Kurskiego i jego kolegów, którzy mają ambicje odzyskać dla PiS Gdańsk i rzucić go do stóp Jarosławowi Kaczyńskiemu, zmierzają w dwóch kierunkach: wykazać proniemieckie sympatie PO i ją tym samym pogrążyć – to sprawa Grassa; a po drugie rozgrywać kartę Lecha Wałęsy tak, by Solidarność była bardziej z PiS niż ze swoim legendarnym przewodniczącym.

Pierwsze starania PiS, aby trójmiejski bastion Platformy nadwątlić, stały się czytelne wczesną wiosną, kiedy nadmorską aglomerację obiegła wiadomość, że Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, doktor prawa, został doradcą prezydenta RP, że będzie służył Lechowi Kaczyńskiemu swoją wiedzą i doświadczeniem w sprawach samorządowych. Szczurek, bez partyjnej legitymacji, był dobrym celem politycznych zalotów PiS. Jedynym takim w Trójmieście. Bo prezydenci Gdańska i Sopotu są członkami Platformy Obywatelskiej. To ugrupowanie odgrywa kluczową rolę we władzach obu miast.

Na wieść o mariażu Szczurka z Pałacem Namiestnikowskim wśród pomorskich działaczy PO zawrzało. Bo partię łączą z nim bliskie związki. Jest prezydentem z lokalnej listy Samorządności. Ale wśród 21 radnych Samorządności, która sprawuje władzę w Gdyni, jest 8 platformersów. Natomiast PiS w Gdyni nikt do tej pory nie traktował serio.

Pomorscy działacze PO doradzanie prezydentowi RP poczytali Wojciechowi Szczurkowi za zdradę. – Stracił – mówią – polityczne dziewictwo. Pozwolił pokazać publicznie, że jest trochę z PiS. Gdyby stało się to od razu po wyborze Kaczyńskiego, to byłoby zrozumiałe, ale nie po kilku miesiącach.

Jednak na razie nic się nie stało. Do projektu nowej ordynacji wyborczej Szczurek odniósł się krytycznie. Nie wie, jak Lech Kaczyński przyjął tę jego opinię. Na razie nie ma informacji zwrotnej.

Polityka 35.2006 (2569) z dnia 02.09.2006; Kraj; s. 31
Reklama