„Nasze biuro w każdym powiecie” – zapowiadają politycy Prawa i Sprawiedliwości. „A obok nasz bank, sklep, salon” – dodają przedstawiciele koncernów, którzy nagle odkryli uroki polskiej prowincji. Wielkie firmy chcą w małych miastach robić dobre interesy. Po prawdzie nie mają wyboru.
W tych dużych od dawna jest już dla nich za ciasno, a konkurencja zniechęca. Na Grójeckiej, w centrum Warszawy, na odcinku kilkuset metrów widać stojaki reklamowe pożyczek Eurobanku, szybkiej gotówki Dominet Banku, kredytów hipotecznych Millennium, lokat GetinBanku i kart kredytowych Lukas Banku, a także kilku innych. W środku stolicy placówki konkurujących ze sobą instytucji finansowych sąsiadują przez ścianę. Podobnie jest w pozostałych dużych miastach – Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu.
Polityka
35.2006
(2569) z dnia 02.09.2006;
Gospodarka;
s. 43