Archiwum Polityki

Solidarność daje rabaty

W ciągu ostatnich trzech miesięcy Solidarności na Podbeskidziu przybyło kilkuset członków i zawiązały się dwie nowe komisje zakładowe. To ewenement w skali kraju, ponieważ we wszystkich organizacjach, bez względu na barwy, ubywa członków, którzy nie widzą sensu płacenia składek (1 proc. zarobków miesięcznie). Na Podbeskidziu magnesem jest projekt Grosik, wzorowany na popularnych w krajach zachodnich programach lojalnościowych, którym patronują związki zawodowe. – Koledzy z Danii trafili w dziesiątkę, kiedy zaczęli swoim członkom ubezpieczać rowery – mówi Piotr Gołąb, koordynator ds. rozwoju związku w regionie podbeskidzkim. – My proponujemy tańsze zakupy i usługi oraz atrakcyjniejsze warunki ubezpieczeniowe.

Solidarność podpisała, i nadal podpisuje, ze sklepami osiedlowymi, firmami usługowymi (od fryzjera po kino) i lokalnymi sieciami stacji benzynowych umowy rabatowe. Związek zobowiązuje się do kierowania swoich członków (najczęściej mieszkają w pobliżu) do tych punktów, a druga strona, zyskująca stałych klientów, określa wielkość rabatu: – Jedna z hurtowni materiałów elektrycznych dała nam 50 proc. zniżki na kable – chwali się Gołąb. Najniższy wynegocjowany rabat to 3 proc.; średnio związkowcy płacą o 10 proc. mniej za towary i usługi. Kartami rabatowi posługuje się już 16 tys. osób; niebawem dostanie ją każdy z 20-tys. związku. Umowy podpisywane są z firmami niewielkimi i tylko polskimi: – Świadomie wybieramy i tym samym wspieramy polskich przedsiębiorców, to jeden z celów Grosika – przyznaje autor pomysłu. – Do supermarketu, wiadomo, każdy pójdzie, choćby pooglądać.

Grosik wszedł także w sferę ubezpieczeń – karta rabatowa gwarantuje zniżki na ubezpieczenia samochodów i mieszkań.

Polityka 11.2006 (2546) z dnia 18.03.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama