Na dnie Bałtyku i duńskich cieśnin spoczywa nadal ponad 100 tys. min i niezliczone ilości pojemników z gazami bojowymi. W rybackie sieci od lat zaplątują się wojenne pozostałości. Ale sprawa oczyszczenia dna wraca tylko przy okazji jakichś spektakularnych wypadków.
Mieszkańcy Göteborga, portowego miasta na zachodnim wybrzeżu Szwecji, przeżywali w grudniu chwile grozy. Do przystani rybackiej, położonej blisko historycznego centrum, przybył kuter rybacki z nieco przyciężkim tego wieczora połowem. Przy rozładowywaniu trału wypadła z niego, na szczęście na skrzynki z rybami, ogromna mina. Natychmiast zatrzymano ruch w promieniu ponad kilometra od portu, w tym także na mostach łączących miasto podzielone ujściem rzeki Göta. Mieszkańcom poradzono przez radio, żeby nie opuszczali domów i na wszelki wypadek nie zbliżali się do okien.
Polityka
11.2006
(2546) z dnia 18.03.2006;
Świat;
s. 52