Po pięciu latach, w Roku Mozartowskim, laureat Paszportu „Polityki” powrócił do koncertów kompozytora, który ponoć jest jednym z jego ulubionych. O ile poprzednia płyta z Sinfonią Varsovią była cokolwiek ekscentryczna, to ta jakby trochę mniej, choć i tu, zwłaszcza w Koncercie G-dur, bywa, że delikatność i masywność sąsiadują ze sobą w sposób nieco zaskakujący. Za to w Koncercie d-moll ogromne wrażenie wywiera kontrast pomiędzy szklistym, groźnym brzmieniem orkiestry a łagodną, pełną smutku i rezygnacji interpretacją solisty.
Polityka
11.2006
(2546) z dnia 18.03.2006;
Kultura;
s. 65