Coraz więcej mówi się o konieczności wprowadzenia w życie ustawy o ratownictwie medycznym oraz ustawy o sytuacjach kryzysowych. Znalazły się one wśród zadań priorytetowych Ministerstwa Zdrowia. Na tych fundamentach ma powstać zintegrowany system, który umożliwi skuteczniejszą pomoc poszkodowanym we wszelkiego rodzaju wypadkach. Jedną z istotnych kwestii jest określenie zadań, jakie będzie spełniać ratownik medyczny. Od tego powinien zależeć sposób rekrutacji oraz program kształcenia studentów tej specjalności. Podniesienie jakości nauczania poprawi prestiż zawodu ratownika medycznego.
Z kilkuletnich obserwacji wynika, że wśród kandydatów na studia przeważają jednak ci, którym nie udało się dostać na kierunek lekarski, a zdali łatwiejszy egzamin na ratownictwo. Tworzyły się w ten sposób roczniki sfrustrowanych młodych ludzi, którzy na ratownictwo zdawać nie chcieli. Zakładając, że będzie to tylko przechowalnia do czasu ponownego zdawania na wydział lekarski, czekali i nie kryli swojej niechęci do kierunku, na którym się znaleźli. Spowodowało to nieprzychylny odbiór w gronie pedagogów i studentów innych kierunków. Z czasem prawie wszyscy zaczęli traktować przyszłych ratowników jak studentów drugiej kategorii. To z kolei miało negatywny wpływ na garstkę tych, którzy od początku bardzo chcieli zostać ratownikami.
Inna grupa kandydatów po prostu się do tego zawodu nie nadaje.
Trudno sobie przecież wyobrazić drobną, szczupłą dziewczynę, prowadzącą przez 40 minut masaż serca albo dźwigającą po schodach otyłego pacjenta z zawałem. Mimo tak oczywistych przeszkód, nie można było przeprowadzać testów sprawnościowych na egzaminie wstępnym, gdyż było to niezgodne z rozporządzeniem ministra.