Archiwum Polityki

Słoma w butach

Ponuracy, którzy uważają, że polski kabaret bezpowrotnie pogrążył się w kryzysie, powinni przyjeżdżać do Krakowa na Przegląd Kabaretów Paka. Podczas zakończonego niedawno VIII przeglądu studencka publiczność śmiała się jak za najlepszych czasów.

Pomysł Paki narodził się z niechęci do szarości i nudy lat 80. Dwoje studentów: Mirosław Wujas i Alina Pieta w 1985 r. urządziło pierwszy przegląd. Patronował mu Jacek Fedorowicz. Pace sprzyjał też Piotr Skrzynecki, który zapraszał laureatów na finałowy koncert do Piwnicy pod Baranami.

Pierwsze przeglądy odbywały się w atmosferze opozycji do ówczesnej władzy. Tematem dowcipów była niemal wyłącznie polityka. Występujący i publiczność byli po tej samej stronie. Kabareciarze prowadzili grę z cenzurą: ważne było, komu uda się przemycić najwięcej politycznych aluzji.

Władysław Sikora, twórca i wieloletni lider legendarnego zielonogórskiego kabaretu Potem, który wystąpił już podczas pierwszej Paki: – Klucz polityczny sprawiał, że kabaret ulegał spłaszczeniu, łatwy kontakt z publicznością rozleniwiał twórców.

Stworzona przez niego grupa Potem jako pierwsza próbowała przełamać polityczny schemat i pokazać, że śmiać się można również na tematy społeczno-obyczajowe. Posługiwali się krótkimi, bardzo dowcipnymi skeczami. Zapoczątkowali też na festiwalu nurt tzw. piosenki debilnej:

„Będę śpiewał – mój śpiew to cierpienie
Ja śpiewam – wy cierpicie”.

Laury zdobywali na Pace wielokrotnie. Sikora nie bał się eksperymentów, poszukiwał nowych form. Już w czasach wolności stworzył pełen aluzji literackich program „Bajki dla potłuczonych”.

Początek lat 90. to zmierzch żartu politycznego. Przegląd zaczyna podupadać. Polityków i władzę zastępują co prawda księża i kościół, ale widać wyraźnie, że wolność nie sprzyja kabaretom. Kabareciarze są zdezorientowani. W 1992 r. do Przeglądu zgłosiło się zaledwie siedem zespołów.

Ale rok później nagle coś się przełamało. Objawiła się słynna dziś grupa Rafała Kmity, która wygrała Pakę programem „Głusi jak Pień”.

Polityka 19.2002 (2349) z dnia 11.05.2002; Kultura; s. 49
Reklama