Archiwum Polityki

Tamara na przystawkę

Byliśmy w Pałacu Na Wodzie w Łazienkach na „Tamarze” Johna Krisanca w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. W tym wieczorze atrakcji najmniej chodzi o rzeczywistą Tamarę Łempicką, rzeczywistego Gabriela d’Annunzio i rzeczywistą atmosferę szalonych lat dwudziestych. Chodzi przede wszystkim o to, by za dwustuzłotowy bilet powłóczyć się po pięknie oświetlonym pałacu, w dzień poprzedzielanym muzealnymi sznurkami i napisami: „Nie dotykać”. By w pałacowych lustrach i posadzkach poprzeglądały się długie taftowe suknie, dekolty i szyfonowe szale. By móc poplotkować przy szampanie, pogawędzić przy modnych daniach w czasie godzinnej przerwy, wymienić poglądy przy koniaku. Widowisko jest tu tylko dodatkiem. Zrealizowanie symultanicznej partytury (wątki toczą się równolegle, widzowie podążają za wybranymi aktorami) wymaga umiejętności zawiadowcy stacji kolejowej – gdy ich brakuje, w spektakl wkrada się chaos. Co naprawdę nie ma większego znaczenia, skoro hors d’oeuvre’y z restauracji Belvedere smakują pierwszorzędnie. Maniakom doszukującym się w raucie przyjemności czysto teatralnych doradzam obserwacje postaci drugoplanowych – szofera (Dariusz Toczek) czy służącego (Paweł Królikowski). Więcej w nich smaku niż w aktorskich daniach głównych.

Agnieszka Celeda

Polityka 47.2004 (2479) z dnia 20.11.2004; Kultura; s. 69
Reklama