Archiwum Polityki

Złe towarzystwo

NULL

Zmartwieniem wszystkich rodziców jest groźba, że ich dzieci popadną w złe towarzystwo. Towarzystwo zazwyczaj pochodzi z wolnego wyboru - poza więzieniem, internowaniem, ewentualnie wycieczką z biurem podróży. Towarzystwo, w którym każdy się porusza, jest sprawą jego wyboru, a co za tym idzie, jego gustu. Pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci kim jesteś - mówi roztropne przysłowie.

Czemu dzieci budzą taki strach rodziców wybierając marne towarzystwo? Bo mówimy, że dzieci są wpływowe i ten nieszczęsny przymiotnik przyjmuje w języku potocznym dwa przeciwne znaczenia - ktoś jest wpływowy, ponieważ ma duże wpływy i ktoś jest wpływowy, ponieważ ulega wpływom (ten sam los spotkał przymiotnik obrzydliwy używany dla określenia kogoś, kto w innych wzbudza obrzydzenie, i kogoś, kto łatwo się brzydzi). Wierzymy, że wszystkie dzieci ulegają wpływom - ci źli, którzy na nie źle wpływają, są zazwyczaj starsi i zepsuci, co więcej, zawsze jeszcze imponują albo siłą, albo brutalnością, albo najczęściej pieniędzmi. Wiedziony słuszną obawą każdy rodzic czuwa, by pociecha bawiła się z kim należy, przestawała w dobrym towarzystwie i nie była narażona na zepsucie.

Idąc tropem innej retoryki mówimy, że każdy człowiek poprzez całe życie aż do śmierci zatrzymuje cząstkę duszy dziecka. Jest to fakt pożądany, będący źródłem zachwytu, ale same słowa "dusza dziecka" nie oznaczają nic określonego. O którą cząstkę duszy idzie? Czy tę skłonną do zachwytów, entuzjazmu, który przemija nam z wiekiem, czy tę poetycką, wrażliwą, czy przeciwnie, tę wstrętną część duszy bachora, który zabiera innemu zabawkę mówiąc: moja.

Podaję w wątpliwość treści potocznych sformułowań po to tylko, by wskazać, że w formule dziecko mieści się także słabość charakteru, podatność na różne wpływy i to wcale nie zanika z dojrzałością, wręcz przeciwnie, to niedobre towarzystwo, którego boją się rodzice jest później utrapieniem żon i mężów (częściej niestety żon), widzących swe drugie połowy uwiedzione przez marnych kompanów, zwykle do kieliszka, często do innych osobistych związków, do przestępstwa czasem.

Polityka 38.1998 (2159) z dnia 19.09.1998; Zanussi; s. 97
Reklama