Czym różni się Jan Kowalski od karpia ze stawu? Z punktu widzenia reklamodawców, podobnie zresztą jak wędkarzy, niczym specjalnym; jest zanurzony w (społecznej) otchłani, trzeba go dobrze zanęcić, złapać, wypatroszyć i skonsumować.
Paweł Bieńka, Wojciech Szumowski
19.09.1998