Archiwum Polityki

Tęsknota za murem

Wyborcy z dawnej NRD dwa razy przyczynili się do zwycięstwa wyborczego CDU/CSU kanclerza Helmuta Kohla. Sondaże wróżą, że w tegorocznych wyborach (27 września) partia Kohla zdoła utrzymać przy sobie nie więcej niż połowę dotychczasowych zwolenników we wschodnich landach zjednoczonych Niemiec.

W życiu rodziny Morlingów z Rathenow (60 km na wschód od Berlina, 31 tys. mieszkańców) przez całe lata nie zachodziło nic, czego nie można byłoby z góry przewidzieć i skontrolować. 9 listopada 1989 r. Heike, 29-letnia córka Giseli Morling z pierwszego małżeństwa, robiła właśnie kolację, gdy do kuchni wpadł jej mąż i zawołał: Puszczają na Zachód!

O godz. 21 na przejściu granicznym Bornholmer Strasse w Berlinie wschodnim stało już 20 tys. ludzi, a o godz. 22.30 w murze powstała pierwsza wyrwa. W parę dni później w Rathenow zawisł napis: "Jesteśmy jednym narodem", a potem: "Nie przyjdzie DEM do nas - my przyjdziemy do was".

Heike czytała napisy i w radosnym nastroju czekała na zmiany. Praca biurowa w zawodzie zootechnika nudziła ją, a dla 3-letniej córeczki chciała jak najlepszej przyszłości. Także 55-letnia Gisela wyobrażała sobie, że ostatnie lata pracy spędzi dostatnio. Jej 65-letni mąż Willi, z zawodu ślusarz narzędziowiec, był nieco bardziej ostrożny. Prawdę mówiąc, bał się o emeryturę. I tylko Christian, były mąż Heike, zacierał ręce. Zawsze chciał być człowiekiem interesu i na to konto gotów był zaryzykować podstawę egzystencji, czyli dom, który zbudował nie mając jeszcze 30 lat. Heike pytana, co zostało z tamtych nastrojów, mówi. - Nic. Ja się już tylko boję.

Za mały plac budowy

Jeszcze przed zjednoczeniem Heike wraz z mężem założyli małą firmę budowlaną. Rozumowali słusznie: Tutaj jest wszystko tak zniszczone, że roboty starczy na lata. Dzisiaj tzw. wschodnie landy, czyli - jak zwie je zachodnia ulica - Ossilandy, to jeden wielki plac budowy. Także w Rathenow stoją dźwigi, a miasto powoli staje się kolorowe i nowoczesne. Tyle że dzieje się to za sprawą firm zachodnich, które budują za pomocą swoich technologii, sprzętu, materiałów i ludzi.

Polityka 38.1998 (2159) z dnia 19.09.1998; Świat; s. 36
Reklama