Przejęcie władzy przez Hitlera 90 lat temu było cezurą w niemieckim międzywojniu. Jednak pierwszy akt dramatu rozegrał się 10 lat wcześniej. Ciągnął się przez cały 1923 r. i zakończył chybotliwym, ale jednak zwycięstwem rozkojarzonej niemieckiej demokracji.
Do strzelaniny doszło w czwartek wieczorem w dzielnicy Groß Borstel na północy Hamburga. Niemiecka policja twierdzi, że napastnik prawdopodobnie nie żyje.
Niemcy – stawiające na globalizację, współzależność, siłę ekonomiczną, a nie militarną – były przekonane, że są najlepiej dostosowane do warunków XXI w. Wojna w Ukrainie pokazała, że jest dokładnie odwrotnie.
Słynny niemiecki filozof nawołuje do negocjacji z Rosją mających zakończyć wojnę. Krytycy zauważają, że nie jest w stanie wskazać żadnej wiarygodnej ścieżki wiodącej do tych rozmów na obecnym etapie starcia.
AfD nie zamierza być wieczną opozycją. „Nie chcemy tylko mieć coś do powiedzenia, chcemy pomóc kształtować rzeczywistość, chcemy współrządzić” – mówi Alice Weidel, szefowa frakcji w Bundestagu.
Prezydent Ukrainy nie dostał samolotów, ale podtrzymał dynamikę współpracy i wskazał kierunek, w jakim pomoc dla jego kraju powinna zmierzać. No i udowadniał, że Ukraina to Europa, a europejskie wartości znaczą tyle co ukraińskie życie.
Niemcy w końcu podjęli decyzję o przekazaniu Ukrainie czołgów Leopard. Ich wahania, całe to „scholzowanie” wywołało irytację Ameryki i jej sojuszników z proukraińskiej koalicji. Ale spróbujmy zrozumieć Niemców. Ich wizja historii i polityki przed rokiem się zawaliła. Zmiana wymaga czasu i wsparcia. Także ze strony Polski.
Sprawa czołgów dla Ukrainy pokazała jak na dłoni obecne i przyszłe kierunki oddziaływania Ameryki Bidena na Europę. Z Niemcami i Polską jako głównymi punktami współpracy, a nie konfliktu – czy to się w obozie PiS podoba, czy nie. Nasz kraj awansował na miejsce tuż poza „podium”, co nie daje pozycji medalowej, ale stawia Polskę w miejscu do tej pory nam niedostępnym.
Dlaczego kanclerz Olaf Scholz ociągał się z wysłaniem czołgów na Ukrainę? I co będzie dalej po podjęciu tej decyzji? Rozmowa z Piotrem Burasem z EFCR.
Jest szansa, że dzięki bystrości umysłu i strategicznemu sprytowi polityków takich jak minister Błaszczak jakoś się obronimy.