Bez przebaczenia
60 lat po słynnym liście biskupów. Polski Kościół nie jest już dla Niemiec taki chrześcijański
W maju arcybiskup lubelski Stanisław Budzik, przewodniczący „grupy kontaktowej” obu episkopatów, zapowiadał na 18 listopada wspólne obchody rocznicy wymiany listów, zapewniając, że „da to nowy impuls naszym relacjom”. Jednak w lipcu emerytowany biskup włocławski Wiesław Mering podczas pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę przywołał sentencję XVII-wiecznego poety, że „jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”. Jak gdyby w tysiącletniej historii obok zmagań z zachodnimi sąsiadami nie było także wzajemnego współżycia, przenikania, małżeństw i konwersji.
Polak to katolik
Przesłanie chrześcijańskie głosi wprawdzie wartości uniwersalne, ale od pokoleń podsycało także narodowy egocentryzm. W Polsce w czasach opresji koronowano obrazy maryjne. Maria od XIII w. była uznana za królową niebios i świata, ale jako Królowa Polski miała brać w opiekę ten szczególny kraj. W Niemczech po utworzeniu cesarstwa w 1871 r. Bismarck rozpoczął w imię niemieckiej tożsamości państwa i protestanckiej religii państwowej walkę z Kościołem katolickim, zależnym od „zaalpejskiego” Watykanu. Z kolei w pierwszej połowie XX w. papieże nieufnie traktowali katolicką Akcję Francuską właśnie z powodu jej nacjonalizmu.
Polski przypadek był jednak szczególny. Wobec ułomności czy wręcz braku polskiej państwowości w XIX w. Kościół katolicki był jedną z niewielu instytucji kształtujących narodową tożsamość. Hasło „Polak to katolik” oddziaływało silniej niż dziedzictwo wieloetnicznej i wielowyznaniowej polsko-litewskiej Rzeczpospolitej, a nawet więź z papiestwem, które – w interesie światowego katolicyzmu w Rosji, Austrii czy Prusach – niechętnie reagowało na polskie ambicje niepodległościowe.