Archiwum Polityki

Wschód łączy się z Zachodem

Zgon Akiry Kurosawy dowodzi, że skończył się definitywnie pewien etap sztuki filmu. Był on bowiem ostatnim żyjącym spośród twórców wygasłego kina autorskiego, takich jak: Chaplin, Eisenstein, Orson Welles, Visconti, Fellini, Bunuel.

Kurosawa w owej grupie działał najdłużej - ostatni jego film pochodzi z roku 1993, gdy miał 82 lata; wyróżniała go też wyjątkowość jego misji, która przerastała robotę filmową: połączenie Wschodu z Zachodem. W tym względzie dzieło Kurosawy było rozpatrywane przez publicystów, socjologów i nawet polityków.

Jest to bowiem problem kluczowy naszego wieku. Główna sprawa, jaka się tu wyłoniła, to dominacja cywilizacji euro-amerykańskiej. Okazała ona arogancję i usiłowała narzucić się reszcie kuli ziemskiej, ze skutkami nieszczęśliwymi: naruszyła naturalny porządek, który układał życie innych kontynentów. Wybitny etnograf Claude Levi-Strauss oskarżył Zachód o zniszczenie równowagi w Afryce: panował tam system plemienno-patriarchalny, który został wyparty najpierw przez kolonializm, następnie przez siłowe wprowadzenie parlamentaryzmu na wzór europejski, obcego mentalnie, co doprowadziło tę część świata od wieków spokojną do nieustających krwawych zamieszek. Szach Iranu, z poparciem kapitału światowego, usiłował przekształcić kraj w tak zwany nowoczesny, musiał jednak ustąpić wobec brodatego fanatyka Chomeiniego, popartego entuzjastycznie przez naród, który życzył sobie swojej tradycyjnej kultury, i podobnie dzieje się z całym światem muzułmańskim.

Tutaj wyjątkiem jest Japonia, która wchłonęła zdobycze Zachodu sprawnie, co nawet było ironicznie krytykowane: cesarz Wilhelm II nazwał Tokio "papugą Europy", zaś popularny żart określał wojnę japońsko-rosyjską w roku 1905 jako starcie "nikaki z makaki", czyli nihilizmu z małpim talentem naśladowczym. Do czego jednak dołączył się Kurosawa ze swoim programem: uratowanie wartości Zachodu dla Wschodu i Wschodu dla Zachodu. Oświadczył, że czuje to swoje zobowiązanie jako Japończyk (pochodził z autentycznej rodziny samurajów), bo jego ojczyzna ma "najbardziej w tej części świata rozwiniętą umiejętność adaptacji, bez zatracania własnej tradycji".

Polityka 38.1998 (2159) z dnia 19.09.1998; Kultura; s. 46
Reklama