Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Wafelek zwany pożądaniem

Jak reklama łowi konsumentów i co ma do tego seks

Marek Raczkowski / Polityka
Czym różni się Jan Kowalski od karpia ze stawu? Z punktu widzenia reklamodawców, podobnie zresztą jak wędkarzy, niczym specjalnym; jest zanurzony w (społecznej) otchłani, trzeba go dobrze zanęcić, złapać, wypatroszyć i skonsumować.

Strategia jest prosta, warunki gry niby znane, czy jednak do końca? Rzeczona otchłań składa się z symboli i znaczeń, za pomocą których Kowalscy uzgadniają swoją definicję rzeczywistości. Tamże specjaliści od reklamy umieszczają przemyślne pułapki i przynęty, które wabiąc swą atrakcyjnością starają się opanować jak największą część świata Kowalskich. Tworzenie reklam to podjazdowa walka polegająca na budowaniu świadomości na temat określonych produktów i tworzeniu atrakcyjnych wizji rzeczywistości, w których umieszcza się pożądane symbole i treści. Cel jest prosty: zwiększyć wskaźniki sprzedaży, opanować większą część rynku. Aby ten cel osiągnąć, właściwie wszystkie środki, jeśli tylko okażą się skuteczne, są dobre.

Reklama niczym soczewka

James Dean, buntownik bez powodu, namawiał kierowców w krótkim filmie reklamowym do zachowania bezpiecznej prędkości – zginął w wypadku samochodowym. Szeroko reklamowany specyfik DDT nie stał się przełomem w walce z wszechobecnymi owadami, ale skutki jego użycia wstrząsnęły światem. Sposób użycia kija baseballowego w naszym kraju został tak dalece wypaczony, że wielkie uliczne billboardy musiały tłumaczyć: służy do grania, nie zabijania!

Niewątpliwie reklamy stały się nie tylko historycznymi, ale i artystycznymi wizytówkami swoich czasów: by wspomnieć tylko słynną puszkę zupki czy gazowanego napoju. Reklamy wielokrotnie pomagały: wspierając akcje charytatywne czy choćby sprzedaż amerykańskich obligacji wojennych w latach 40.

Polityka 38.1998 (2159) z dnia 19.09.1998; Społeczeństwo; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Wafelek zwany pożądaniem"
Reklama