Archiwum Polityki

Wałachy, rumaki, kuce

Polska transformacja nie ominęła koni. Zwierzęta masowo tracą pracę w wiejskich gospodarstwach, zyskują za to w podmiejskich ośrodkach jeździeckich. Polski mieszczuch wskakuje na siodło i marzy o własnym wierzchowcu. Włochowi na myśl o naszym koniu cieknie ślinka. Czy na koniach można naprawdę zarobić?

Magda Majcherczyk, warszawska licealistka, każdego dnia po szkole biegnie do stajni, gdzie czeka na nią Tiger, ośmioletni kasztanek rasy angloarabskiej. Magda zna się na koniach, więc od razu dodaje, że Tiger ma domieszkę krwi małopolanina, czyli za bardzo rasowy nie jest. Na zakup konia rodzice Magdy zdecydowali się dwa lata temu. Wcześniej cała rodzina jeździła na koniach z ośrodka jeździeckiego, wynajmowanych na godziny. Po naradach doszli jednak do wniosku, że warto mieć własnego rumaka. Te wynajmowane, czyli jak mówią koniarze „pracujące w rekreacji”, nie dają takiej przyjemności jazdy.

Tiger kosztował 3,5 tys. zł. To umiarkowana cena jak na konia w sile wieku i niezłej kondycji. Ceny koni pod siodło zaczynają się od 1–2 tys. zł, górnej granicy w zasadzie nie ma. Decyduje rasa, umiejętności, charakter, wiek, przebyte choroby lub kontuzje i oczywiście uroda, czyli pokrój. Konie do rekreacji i uprawiania sportów hippicznych w wersji popularnej z reguły nie kosztują więcej niż 10 tys. zł. Nawet na aukcjach koni pełnej krwi średnie ceny nie przekraczają 20 tys. zł, a więc ceny taniego samochodu.

Kosztowne jest jednak utrzymanie. Jeśli mieszkamy w mieście i nie mamy własnej stajni, musimy zwierzę gdzieś zakwaterować. Trzeba je oddać do pensjonatu, czyli wykupić miejsce w stajni z wyżywieniem. Pensjonat kosztuje właścicieli Tigera 550 zł miesięcznie. Jak na warszawskie stosunki to i tak niezbyt wiele, bo sporo pensjonatów żąda za konia 700–1000 zł miesięcznie, a za luksusowy boks w stajniach na terenie Królewskich Łazienek, gdzie swoje zwierzęta trzyma finansowa elita stolicy, płaci się 1400 zł.

Koń rekreacyjny

Konie stały się modne. Jeszcze niedawno uznawane za rozrywkę elitarną, dziś stają się masową formą rekreacji jak narciarstwo, gra w tenisa czy jazda na rowerze.

Polityka 11.2002 (2341) z dnia 16.03.2002; Gospodarka; s. 60
Reklama