Byli funkcjonariusze UB i SB przez 10 lat nie będą mogli pracować jako funkcjonariusze publiczni – przewiduje projekt PiS, który wkrótce trafi do Sejmu. A emerytom, którzy w latach 1944–1989 choć przez chwilę pracowali w organach bezpieczeństwa PRL, świadczenia zostaną obniżone do najniższego pułapu, czyli do ok. 580 zł.
– Deubekizacja służy przywracaniu normalności. Chodzi o wyprostowanie wszystkich niesprawiedliwości pozostałych po tamtym systemie – mówi poseł Zbigniew Giżyński z PiS.
Ma objąć wszystkich, którzy pełnili służbę „w komunistycznych organach bezpieczeństwa państwa” od 1944 r. Zaczynając od resortu Bezpieczeństwa Publicznego PKWN, a kończąc na Służbie Bezpieczeństwa i jednostkach podległych tym organom. Ustawie będą podlegać też pracownicy Akademii Spraw Wewnętrznych, Zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza, Informacji Wojskowej oraz innych służb Sił Zbrojnych prowadzących działania operacyjno-rozpoznawcze lub dochodzeniowo-śledcze.
Prezes IPN opublikuje imienne listy pracowników tych instytucji, którzy przez 10 lat nie będą mogli pracować m.in. jako dziennikarze, radcy prawni, sędziowie, pracownicy naukowi i dyrektorzy szkół.
Były funkcjonariusz UB lub SB uniknie deubekizacji, jeśli udowodni sądownie, że informacje dotyczące jego osoby są nieprawdziwe albo też, gdy okaże się, że „w czasie pełnienia służby w komunistycznych organach bezpieczeństwa państwa podejmował z pobudek patriotycznych, w tajemnicy przed przełożonymi i narażając się na represje, działania wspierające niepodległościowe i demokratyczne aspiracje narodu”. Ma o tym decydować premier, który wyda stosowne zaświadczenia. Do pomocy będzie miał powoływaną przez siebie 7-osobową Komisję do Spraw Byłych Funkcjonariuszy Bezpieczeństwa.