Archiwum Polityki

Konta szyte na miarę

Dla ludzi zamożnych powstają programy bankowości prywatnej (tzw. private banking). Ale nawet jeśli co miesiąc na twój rachunek wpływa „tylko” kilka tysięcy złotych, możesz liczyć w banku na specjalne traktowanie i lepsze oferty.

Polskie banki uczą się, jak rozpoznać, zachęcać i utrzymać zamożnych klientów – mówi Adam Niewiński, prezes firmy Xelion, która doradza lepiej sytuowanym Polakom. Eksperci Xeliona opracowali nawet długofalowy plan, jak na starość zostać rentierem (czyli osobą żyjącą z dochodów, nieruchomości, odsetek, a nie z lichej emerytury ZUS). Należy przez 30 lat odkładać – a najlepiej inwestować – co najmniej 600 zł miesięcznie, przy rocznej stopie zwrotu minimum 5 proc.

Związanie bogatego klienta długoletnią umową oznacza dla instytucji finansowej znalezienie pewnego partnera, który będzie przynosił pieniądze, dawał zarobić na opłatach i prowizjach, a jak powinie mu się noga, to weźmie kredyt. Dlatego każdy, kto zarabia więcej niż 4 tys. zł, prędzej czy później spotka się w banku z propozycją, by został klientem specjalnym.

Bankuj osobiście

Najprostszy, ale dość już opatrzony sposób to złapanie grubej ryby na srebrną lub złotą kartę kredytową. Progiem są tu zazwyczaj miesięczne zarobki – niektóre banki wydają prestiżowe karty już od 4–5 tys. zł wpływów na konto.

Jednak prawie każdy bank ma już całościową tzw. ofertę prestiżową dla lepiej zarabiających. Głównym kryterium są tu nadal miesięczne wpływy na konto. W banku Nordea – 4 tys. zł, w Pekao SA, PKO BP i BZ WBK – 5 tys. zł. Kredyt Bank przyjmuje majętnych od 10 tys. zł. Niektóre instytucje biorą pod uwagę również sumę pieniędzy złożonych na lokatach lub zainwestowanych w funduszach (np. w MultiBanku jest to kwota 100 tys. zł).

Ale pieniądze to nie wszystko. – Ludzie zamożni często polegają na opinii znajomych, dlatego zapraszamy również osoby opiniotwórcze w danym środowisku – mówi dyrektor Renata Janczura z PKO BP.

Polityka 19.2006 (2553) z dnia 13.05.2006; Poradnik; s. 90
Reklama