Od początku marca banki zaczęły naliczać podatek od zysków z oszczędności. Podobnie dzieje się w wielu krajach Unii Europejskiej i Polska nie będzie tu wyjątkiem. W praktyce każdemu klientowi trzeba było założyć subkonto, na które raz w miesiącu trafiać będzie 20 proc. odsetek przesyłanych później na rachunki urzędów skarbowych. Na przygotowanie całego systemu banki miały naprawdę niewiele czasu. Poniosły też spore wydatki związane z przebudową programów komputerowych. Jakąś część kosztów budowy tego systemu banki będą zapewne w różny sposób próbowały przenieść na klientów. Nie są to jednak aż tak duże sumy, żeby z tego tylko powodu doszło do wyraźnego wzrostu opłat.
Z informacji, jakimi dysponuje Związek, wynika, że z całą operacją od strony technicznej banki nie powinny mieć kłopotów. Największa trudność polega na ustaleniu w porozumieniu ze służbami skarbowymi precyzyjnej interpretacji szczegółowych przepisów naliczania podatków od odsetek. Bankowcy narzekają, że na przygotowania mieli zbyt mało czasu, a na część pytań do tej pory nie otrzymali klarownej odpowiedzi. Istnieją uzasadnione obawy, że w pierwszych tygodniach mogą pojawiać się błędy przy właściwym wyliczaniu podatku od dochodów odsetkowych powstających na bieżących rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych, których właściciele często korzystają z kart kredytowych. Operacje kartowe są często rejestrowane ze sporym opóźnieniem i istnieje niebezpieczeństwo, że naliczone podatki będą za wysokie, a proces ich korekty dość skomplikowany. Pewne kłopoty mogą pojawić się też przy rozliczaniu lokat walutowych, nie jest również do końca jasne, jak banki powinny traktować wspólne rachunki osób krajowych i zagranicznych. Są także wątpliwości w kwestii opodatkowania odsetek dyskontowych od lokat terminowych, a także jak należy obliczać wielkość podatku od odsetek od bonów skarbowych.