Archiwum Polityki

Myśleć i latać

Andrzej Karkoszka, wiceminister obrony narodowej w rządzie Józefa Oleksego, uważa, że należy zrezygnować z kupna samolotów wielozadaniowych dla polskiego lotnictwa. Nie zgadza się z nim urzędujący wiceminister tego resortu.

Po całych latach dyskusji i kilku przymiarkach do wyboru przyszłego wielozadaniowego samolotu polskich Wojsk Lotniczych czas wreszcie na decyzje. Otwarcie ostatecznych ofert trzech konsorcjów ubiegających się o największy we współczesnej historii Polski kontrakt zbrojeniowy nastąpi 13 listopada 2002 r., o 12.00. Nic nie dzieje się przypadkiem. Zanim sformułowaliśmy w MON w lipcu br. ostateczne warunki zamówienia, zawarte na 226 stronicach zapełnionych tabelami, musieliśmy znaleźć odpowiedzi na setki pytań, które się pojawiły podczas przetargu. Wiele innych jest zadawanych obecnie, a wkrótce będzie ich jeszcze więcej, ponieważ znaczenie i skala przedsięwzięcia, które mamy nadzieję doprowadzić wreszcie do finału, budzić będą zrozumiałe, narastające emocje.

Kilka takich fundamentalnych kwestii postawił również Andrzej Karkoszka w swoim artykule „Polatać czy pomyśleć?” (POLITYKA 32). Zasugerował on wycofanie się MON z przetargu na nowe myśliwce wielozadaniowe, lansując wypożyczenie samolotów używanych, a najlepiej jednego tylko typu – F-16. Po to, aby móc się włączyć do prac nad maszyną następnej generacji – JSF, tego samego co F-16 producenta samolotu, który nazywany będzie F-35. Osoba autora tekstu „Polityki”, ogromne zainteresowanie opinii publicznej kwestią jasności kryteriów wyboru właściwego, najbardziej korzystnego dla polskiej obronności i gospodarki rozwiązania, a wreszcie wartość przewidywanego kontraktu (3,5–4 mld dol.), którego koszt pokryjemy my wszyscy – podatnicy, skłania do merytorycznej, a nie emocjonalnej odpowiedzi. Jestem więc gotów – na gruncie faktów – bronić tezy, że zakup nowych myśliwców wielozadaniowych służy lepiej interesom Polski.

Andrzej Karkoszka pisze, że w USA na pustyni Mohave stoi kilkaset zakonserwowanych F-16 z resursem technicznym, czyli żywotnością konstrukcji liczoną w dostępnych godzinach eksploatacji, które starczą na kilka lat służby.

Polityka 35.2002 (2365) z dnia 31.08.2002; Kraj; s. 28
Reklama