Liczba F-35 do dyspozycji NATO w połączeniu z unikatowymi zdolnościami to dowód, że lotnictwo Sojuszu ma nad rosyjskim miażdżącą przewagę i dzięki niej ewentualne starcie wyglądałoby zupełnie inaczej niż to, co dzieje się w Ukrainie. Spory wkład będzie tu miała Polska.
Doświadczenia z Ukrainy pokazują, że potrzebujemy mądrego rozwoju sił powietrznych i systemu obrony powietrznej. Lotnictwo Rosji nie będzie wiecznie beznadziejnie słabe. Nawet w czasie wojny wietnamskiej rzuciło Amerykanom poważne wyzwanie.
Rosja od niedawna używa w Ukrainie własnej wersji bomb kierowanych odbiornikiem GPS, FAB-500M62 z modułem MPK, pozwalającym szybować bombom na odległość 40–60 km i trafiać w cel, którego współrzędne wprowadzono do pamięci. Zwalczanie zrzucających je samolotów stało się poważnym problemem.
Rosjanie nacierają, co widać głównie po ich stratach. Ostatniej doby według ukraińskiego Sztabu Generalnego zabito 1140 rosyjskich żołnierzy, czyli rekordowo wielu. Rosyjska armia swoim zwyczajem wali głową w mur i miejmy nadzieję, że uda się ją powstrzymać.
Według zaufanego źródła zagranicznego zbliżonego do NATO rosyjskie myśliwce niestety mogą stanowić zagrożenie dla ukraińskich maszyn, nawet zachodnich. A zatem problem samolotów jest bardziej złożony.
Odchodzący generał może zburzyć budowany przez ministra Mariusza Błaszczaka wizerunek MON pod rządami PiS jako zbawców polskiej armii.
To będzie potężna zmiana wizerunkowa, dosłownie. Amerykańska armia wybrała zmiennopłat zamiast śmigłowca jako uniwersalną maszynę latającą, by walczyć szybciej, dalej i na większą skalę. Co do zasady ma on zastąpić mniejszego i wolniejszego Black Hawka.
Nowy bombowiec B-21 Raider zapewnić ma powietrzną dominację Ameryki w XXI w. To historyczny moment nie tylko dla sił strategicznych USA.
Trwają ciężkie walki pozycyjne wzdłuż znacznej części linii frontu, powodując wyniszczenie obu stron. Impas mogłoby przełamać skuteczne lotnictwo wojskowe, ale go po prostu nie ma. Niech nas to nie zmyli, gdy będziemy unowocześniać własne wojska, by lepiej bronić się przed Rosją.
Dlaczego rosyjscy piloci nie potrafią latać? No, może nie tyle latać, ile latać i walczyć jednocześnie. To jedna z tych dziedzin, których w żaden sposób nie wolno zaniedbać. I jedna z głównych przyczyn bardzo niskiej efektywności rosyjskiego lotnictwa w tej wojnie.