Po 1989 r. mówili jej znajomi: zniszcz te zdjęcia, spal. – Jak będziesz się nimi tak chwalić, to cię podpalą albo powieszą – wspomina Barbara Rytych ze wsi Proszenie w gminie Wolbórz, starościna ostatnich dożynek epoki gierkowskiej, które odbyły się w 1979 r. w Piotrkowie Trybunalskim. – A ja im na to: ani myślę. To było dla mnie wielkie przeżycie. I nie wstydzę się tego. Niech się wstydzą ci, którzy nic nie robili.
Na przykład na tym zdjęciu, pod rękę trzyma ją premier Piotr Jaroszewicz (– Zdębiałam, gdy się dowiedziałam, że go zamordowali). Po jej lewej stronie Edward Gierek z bochnem chleba, a po jego lewej starosta (– Miał najnowocześniejszą w powiecie hodowlę świń, zmarł przed kilku laty). No i oczywiście pani Barbara, obok Gierka (– Jeszcze do rzeczy tu byłam).
A ten mężczyzna przebrany za rolnika, w chłopskiej sukmanie, to kto? – Pewnie ze Służby Bezpieczeństwa. Nawet się nie przedstawił, a dyrygował wszystkim. Chleb nam podawał do wręczenia Gierkowi. I co? Żeby w chlebie bomby nie było albo trucizny? Pół kroku za nami chodził, pilnował, rozglądał się. Tędy, tu, teraz, ciągle szeptał – przypomina sobie pani Barbara.
W 1979 r. prowadziła wraz z mężem 18-hektarowe gospodarstwo ze specjalnością „hodowla drobiu i produkcja jaj konsumpcyjnych”. Ale starościną została za swoją działalność społeczną i polityczną; była wiceprzewodniczącą Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Piotrkowie, przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich w Proszeniu, radną. Z jej inicjatywy położono we wsi asfalt, wybudowano remizę i wodociągi. Miała 16 kontrkandydatek. – Każdy wójt każdej gminy w powiecie chciał mieć swoją starościnę.