Archiwum Polityki

Bój się rury Mazurkiewicz

Pan Mazurkiewicz dokopał się do gazociągu Jamał-Europa za pomocą łopaty. Rodzina Skowrońskich kupiła w tym celu koparkę. Sprawa jest finansowo-honorowa, a gaz wybuchowy.

Nie palić – ostrzegał zebranych Marek Mazurkiewicz, z zawodu tapicer, bezpartyjny radny i przewodniczący komisji rewizyjnej gminy Tłuchowo koło Włocławka, kiedy pewnego sierpniowego poranka przystępował z sąsiadami do wykopania międzynarodowej inwestycji Jamał-Europa ze swojego pola. Kopanie obserwowały z bliska media lokalne i centralne, a policja spacerowała po dalekiej drodze nic nie widząc, ponieważ nie była zaproszona. Pan Mazurkiewicz ustawił tablice z napisem „Teren prywatny”, a na letniaku wisiało: „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”.

Mazurkiewicz miał w kieszeni kopię wyroku NSA, w którym przeczytał, że gazociąg umieszczono w jego ziemi nielegalnie (Mazurkiewiczowie wraz z sąsiadami Bielickimi skarżyli pozwolenie na budowę kawałka gazociągu, wydane przez kierownika urzędu rejonowego w Lipnie, i sąd 28 marca 2002 r. przyznał, że jest to pozwolenie „z mocy prawa nieważne”; odmówił natomiast rozpatrywania legalności porozumienia między rządami RP i Federacji Rosyjskiej, o co skarżący również wnosili). Mazurkiewicz kopał, chociaż miał sygnały, że właściciel rury, polsko-rosyjska spółka EuRoPol Gaz, inaczej interpretuje słowa sądu. Aby być w zgodzie z prawem, pan Mazurkiewicz powiadomił o wykopkach i spółkę, i władze. Od niego brygada z łopatami miała się przemieszczać na pola sąsiadów.

Zginąć za rurę

Marek Mazurkiewicz nie boi się rury z gazem, jej właściciela, ciągania po sądach, ofensywnej akcji policji, przerwania płynności dostaw gazu dla Europy Zachodniej na swoim polu we wsi Koziróg Wielki, śmierci od wybuchu ani nawet bankructwa. Zakład tapicerski mu podupadł, telefon odłączony za niepłacenie rachunków, komornik zajął majątek. Walka z rurą ciągnie się od pięciu lat i kosztuje fortunę: rozmowy telefoniczne, wyjazdy, koszty sądowe, papier i znaczki na listy do prezydenta i partii politycznych.

Polityka 35.2002 (2365) z dnia 31.08.2002; Społeczeństwo; s. 90
Reklama