1.
Tygodnik „Maariv”, Tel Aviv, 13 marca 1966 r.
„Sensacja w sprawie zabójstwa politycznego.
Kilka lat temu Warszawa zaalarmowana była wiadomością o zaginięciu syna Bolesława Piaseckiego, osobistości znanej w Polsce i różnie ocenianej. Przed wojną osobistość ta była kandydatem na polskiego Hitlera. Działalność z czasów wojny owiana jest mgłą. Walczyła ona przeciwko ruchowi komunistycznemu (...). Aresztowana przez NKWD, odbyła rozmowę z wysokim funkcjonariuszem bezpieki. Zaraz po wojnie stworzyła organizację postępowych katolików, która miała współpracować z reżymem.
Kilka tygodni temu Bolesław Piasecki otrzymał pismo od [Mieczysława] Moczara, polskiego ministra [SW], że śledztwo w sprawie zamordowania jego syna zostanie wznowione. Z informacji tej wynika, że Bohdan Piasecki został zamordowany przez dwóch Żydów, którzy pracowali dawniej jako kierowcy w polskiej służbie bezpieczeństwa. Uważa się, że znali oni przeszłość Piaseckiego i jego zachowanie się wobec Żydów podczas wojny, ale nie mogli wystąpić przeciwko niemu ze względu na więzy, jakie łączyły go z polską służbą bezpieczeństwa (...)”.
2.
Bohdan Piasecki i Wojciech Szczęsny byli przyjaciółmi. W styczniu 1957 r. mieli po 15 lat i siedzieli w jednej ławce. Szczęsny przysięga, że Bohdan byłby artystą. Może kompozytorem. Jego pierwszy utwór mieścił się na jednej stronie zeszytu nutowego i miał tytuł „Marsz żałobny”. Był żarliwym katolikiem.
22 stycznia 1957 r. Szczęsny widział przyjaciela ostatni raz. Dwaj mężczyźni, w płaszczach i kapeluszach, wprowadzali Bohdana do taksówki. Szczęsny pamięta numer: T-75-222. Bohdan nie był wystraszony. Miał raczej wzrok człowieka zdziwionego: kurcze, nie wiem, co się dzieje.
Wracali w pięciu z lekcji w należącym do stowarzyszenia PAX katolickim liceum św.