Archiwum Polityki

Prezes nie do wykopania?

Premier zapowiada zawieszenie obecnego zarządu PZPN i wybory nowych władz, bo bez tego nie uzdrowi się polskiej piłki. Ustawa z 2005 r. o sporcie kwalifikowanym wyposaża wprawdzie Ministerstwo Sportu w prawo zawieszenia władz związków sportowych i powołanie kuratora, który zwołuje nadzwyczajny zjazd, ale przepis ten jest kwestionowany przez wszystkie międzynarodowe federacje sportowe, w tym FIFA i UEFA. Uznają one bowiem narodowe związki sportowe za organizacje samorządowe, których kierownictwo może zostać zawieszone tylko przez sądy cywilne, a nie władze państwowe. To właśnie stanowisko uniemożliwiło swego czasu Jackowi Dębskiemu, ministrowi sportu w rządzie Jerzego Buzka, usunięcie Mariana Dziurowicza z funkcji prezesa PZPN.

W marcu, podczas wizyty obecnego ministra sportu Tomasza Lipca i prezesa PZPN Michała Listkiewicza w siedzibie FIFA w Zurychu, prezes Sepp Blatter zwrócił uwagę na niezgodny z międzynarodowymi regułami zapis. Gdyby nasz rząd użył tej ustawy, nastąpiłby konflikt z FIFA, która może wykluczyć polskie zespoły z międzynarodowych rozgrywek, w tym naszą reprezentację z rozpoczynających się we wrześniu eliminacji do Euro 2008, a także przekreślić naszą kandydaturę jako współgospodarza z Ukrainą mistrzostw Europy w 2012 r.

Wyboru prezesa i zarządu PZPN dokonuje zwoływany co 4 lata walny zjazd lub zwoływany co najmniej przez jedną trzecią delegatów zjazd nadzwyczajny. I tylko on może odwołać prezesa Michała Listkiewicza.

Polityka 26.2006 (2560) z dnia 01.07.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama