Archiwum Polityki

Chory biznes

Kiedy Europejczycy wylegują się na plażach Morza Czerwonego, Arabowie i Izraelczycy ciągną w przeciwną stronę. Do czeskich Karlowych Warów, słowackich Mariańskich Łaźni, węgierskiego Heviz. Mogliby też do wód Ciechocinka czy Cieplic, ale... nie wolno ich reklamować. Oddajemy gości walkowerem.

U naszych sąsiadów za źródła i solanki zabrali się specjaliści od marketingu. Zachęcają do aktywnego wypoczynku, kąpieli, zabiegów balneologicznych. Po urlopie ludzie wracają do pracy z lżejszym portfelem, ale też z naładowanymi akumulatorami. Jak nowi. Polskimi uzdrowiskami zarządzają politycy, więc ten majątek pozostaje państwowy. Jako niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej zależą od klientów przysyłanych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Te najlepsze próbują dorobić na pacjentach niemieckich kas chorych.

W Polsce jest więcej naturalnych źródeł niż u sąsiadów

, ale Czesi, Słowacy i Węgrzy lepiej potrafią te swoje wykorzystać. Do nich goście jadą w przekonaniu, że ich ośrodki to coś znacznie lepszego niż SPA, a do naszych – jak do czegoś równie odpychającego jak szpital.

Reklamowanie ZOZ jest zabronione. Nawet strony internetowe Krynicy czy Ciechocinka, zachwalające walory uzdrowisk, w obliczu prawa mogą być uznane za puszczanie oka podobne do reklam piwa bezalkoholowego. I trudno dociec, dlaczego tak się dzieje.

Jerzy Szymańczyk, prezes Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich, przyznaje, że ten sezon to jego chrzest bojowy w bitwie o cudzoziemców. Wcześniej wygrał już jedną batalię – uzyskał wystawiony przez rabina certyfikat koszerności wody Staropolanki. Na szczęście na wodzie można było poprzestać. Posiłki w Polanicy nie muszą być koszerne, goście nie są zbyt ortodoksyjni. Ponieważ w Polanicy kwaterują goście z Izraela, to obywateli Kuwejtu i Bahrajnu skieruje się do Kudowy. Tamtejsze świeżo przeszkolone kucharki nie tylko odróżniają już kuskus od pęczaku, ale potrafią też przygotować kilka popisowych dań arabskich.

Najbardziej jednak prezes obawia się innych kłopotów.

Polityka 26.2006 (2560) z dnia 01.07.2006; Gospodarka; s. 42
Reklama