Archiwum Polityki

Dawać roztropnie

Rząd przeznaczy w tym roku dodatkowo 160 mln zł na dożywianie dzieci w szkołach podstawowych i gimnazjach. „Będziemy lepiej niż dotychczas adresować świadczenia społeczne” – zapewnia minister pracy i polityki społecznej Jerzy Hausner. „Żaden uczeń nie może wyjść ze szkoły głodny” – wtóruje mu minister edukacji Krystyna Łybacka. Można tym zamierzeniom tylko przyklasnąć. Ciarki chodzą po plecach, gdy się czyta, że większość szkół na wsi – gdzie dzieci dochodzące lub dojeżdżające spędzają poza domem osiem, a czasem i więcej godzin – nie ma stołówek przygotowanych do wydawania ciepłych posiłków. Mam tylko jedno „ale” do rządowej akcji. Mówi się w niej o szklance mleka i posiłku dla WSZYSTKICH uczniów, przy czym zamożniejsi ponosiliby jakąś odpłatność. Doprawdy, publicznych pieniędzy jest tak niewiele, a poziom życia uczniów tak zróżnicowany, że szkoda każdego grosza na uszczęśliwianie kogokolwiek na siłę. Lepiej wesprzeć najuboższe gminy, akcję „Pajacyk” Janiny Ochojskiej lub inne sprawdzone inicjatywy, zamiast zmuszać do picia mleka zamożnych warszawskich gimnazjalistów.

Polityka 2.2002 (2332) z dnia 12.01.2002; Komentarze; s. 13
Reklama