Krakowskie osiedle Pod Fortem miało być jedną z piękniejszych wizytówek koncernu budowlanego Mostostal Export SA, któremu minister infrastruktury przyznał w październiku 2001 Certyfikat Wiarygodności Dewelopera. Tymczasem tę usankcjonowaną ministerialnie wiarygodność giełdowego lidera (w 2000 r. jego zysk netto wyniósł 54 mln zł) od paru miesięcy próbuje podważyć kilkunastu właścicieli drobnych firm budowlanych, w większości stojących dziś na skraju bankructwa.
A nic nie zapowiadało awantury. Budowę pięknego i reklamowanego dziś w Internecie osiedla dla dwóch tysięcy rodzin Mex rozpoczął wiosną 2000 r. Ostatecznie, po pokonaniu drobnych kłopotów, stał się właścicielem gruntu, był też generalnym wykonawcą inwestycji. Do dziś pod klucz koncernowi udało się wybudować ponad 200 mieszkań, z czego poprzez zależną od Mostostalu spółkę Pod Fortem Development sprzedano połowę.
Rozebrać domy
Wacław Samoliński, któremu piękne osiedle zawdzięcza wylewki i gresy na klatkach schodowych, ocenia, że Mex zarobił już na sprzedaży mieszkań Pod Fortem ponad 15 mln zł. Samoliński na swoich wylewkach zarobił figę z makiem. Stracił za to – jak twierdzi – ponad 100 tys. zł. Dlatego, wraz z innymi podwykonawcami inwestycji, oddał sprawę do prokuratury.
– Uznaliśmy, że nas oszukano – mówi Leszek Kopko, który na krakowskim osiedlu zakładał kanalizację. – Mamy powody sądzić, że z pełną premedytacją wielka, bogata firma z Warszawy metodą „na wydmuszkę” zamieniła nas w bankrutów.
Wydmuszką, jego zdaniem, miały być w tym wypadku Pracownie Konserwacji Zabytków z Zamościa, należące do grupy kapitałowej Mostostalu Export, dziś w upadłości.
Metoda „na wydmuszkę”, o której coraz głośniej dziś w środowisku budowlańców, ma polegać na tworzeniu przez inwestora lub generalnego wykonawcę długiego łańcuszka podwykonawców.