Archiwum Polityki

Wiek długowiecznych

Nieśmiertelność jest pociągająca. Gorączkowe poszukiwania eliksirów młodości budzą entuzjazm. Mało kto jednak pyta, kto utrzyma tę armię stulatków?

Ludzie zaczęli poszukiwać cudownych sposobów na przedłużenie życia na długo przed pojawieniem się reklam tabletek hormonalnych i kremów z dodatkiem odmładzających składników. Do legendarnych źródeł młodości próbował dotrzeć już Aleksander Wielki podczas podbojów Azji, a także hiszpański żeglarz Ponce de Leon, któremu w tym celu doradzono płynąć na mityczną wyspę Bimini (zorganizował więc w 1513 r. wyprawę, która zawiodła go na brzeg Florydy, ale tam cudownego sposobu na nieśmiertelność nie znalazł).

Marynarz zmarł w wieku 61 lat. Dziś rekordziści zbliżają się do 120 lat. Od połowy XX w. z każdą dekadą podwaja się na świecie liczba stulatków. Za 40 lat będzie ich już ponad 3 mln. Według prognoz Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce ma ich być w 2030 r. 9 tys. A przecież nigdy nie należeliśmy do krajów, gdzie długowieczność byłaby powszechna, w naszym 38-milionowym społeczeństwie żyje obecnie około 1,8 tys. stulatków (trudno podać dokładną liczbę ze względu na częsty brak wiarygodnej daty urodzenia). Niewątpliwie jednak zegar życia bije coraz wolniej. Czy czeka nas przyszłość matuzalemów?

Najlepiej być Japonką

Sam Matuzalem w szeregu rekordzistów nie mógłby dzisiaj stanąć. Jego prawdziwy wiek znawcy Biblii oceniają na (zaledwie?) 80 lat. Nadano mu tytuł najstarszego człowieka Starego Testamentu, doliczając się w jego metryce 969 urodzin, ale wiek ten wyrażony był prawdopodobnie w miesiącach. Tak czy inaczej, dziś 80 lat do specjalnych osiągnięć nie należy (w grudniu serwisy światowe obiegła informacja o śmierci 117-letniego Ukraińca, a w sierpniu 1997 r. odeszła Jeanne Calment, Francuzka z Arles, z najlepiej jak dotąd udokumentowaną wśród stuletnich rekordzistów datą urodzenia: przeżyła 122 lata, 5 miesięcy i 14 dni).

Matuzalem był jednak kimś wyjątkowym, skoro w tak odległych czasach udało mu się dożyć ósmej dekady.

Polityka 8.2008 (2642) z dnia 23.02.2008; Nauka; s. 74
Reklama