Archiwum Polityki

Marbella już nie bella

200 byków do corridy, 103 konie pełnej krwi, 275 dzieł sztuki, helikopter i cztery samochody Porsche – to skromna część wartych 3,2 mld euro dóbr zajętych przez policję w bodaj największej hiszpańskiej aferze korupcyjnej dotyczącej rynku nieruchomości. Do aresztu trafiła pani burmistrz, jej zastępczyni i dziewięciu urzędników – hiszpańska prasa pisze, że to tylko marionetki. Zamieszani są biznesmeni, deweloperzy, usłużni prawnicy, policjanci i Bóg wie kto jeszcze. Bezprecedensową decyzją Madryt rozwiązał zarząd miasta i wysyła komisarzy, którzy mają jakoś rozbroić gigantyczny skandal. A wszystko to dzieje się w cudownym entourage’u andaluzyjskiej Marbelli, która z rybackiej wioski szybko wyrosła na supermodny i równie drogi kurort. Teraz wychodzi na jaw, że trochę za szybko. I że chronione grunty za łapówki zamieniane były w tereny budowlane, a proceder ten był masowy i nieomal oficjalny. Może nawet jedna trzecia z 80 tys. nowych inwestycji została wzniesiona z naruszeniem prawa – i teraz grozi im spychacz. Pytanie: dlaczego wszyscy wiedzieli, a nikt wcześniej nie zareagował, jest mocno po czasie. Bardziej aktualne: czy Marbella to wyjątek czy reguła? Nie ona jedna na hiszpańskim wybrzeżu przeżyła podobny boom budowlany.

Polityka 16.2006 (2551) z dnia 22.04.2006; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 19
Reklama