W twórczości wykorzystującej religijne wątki dość łatwo wejść na jakąś minę: kiczu, dewocji, egzaltacji, wtórności. Tadeuszowi Borucie, choć jego malarstwo silnie zanurzone jest w tematyce i symbolice chrześcijańskiej, od ponad 20 lat udaje się owych niebezpieczeństw unikać. Może dlatego, że studiował także filozofię w Papieskiej Akademii Teologicznej, co pozwoliło mu pojąć istotę rzeczy głębiej i subtelniej. W latach stanu wojennego jego obrazy nabierały szczególnej wymowy; opowiadały o tragedii człowieka wygnanego z raju, samotnej egzystencji w nieprzyjaznym świecie, zmaganiu się z losem.
Polityka
16.2006
(2551) z dnia 22.04.2006;
Kultura;
s. 61