Reżyser telewizyjny Leszek Kumański: – Showman to człowiek kreatywny, który umie wyjść poza to, co może przeczytać na prompterze, potrafi spontanicznie zareagować na sytuację, improwizować. Jednak taką osobowość trzeba odpowiednio sformatować, bo nie jest tak, że każda nadaje się do wszystkiego.
Jerzy Kryszak dusi się np. w formule teleturniejowej, z kolei Karol Strasburger tak zrósł się z „Familiadą”, że trudno go sobie wyobrazić w innego typu show, podobnie jest z Tadeuszem Sznukiem, który ma swoich oddanych fanów programu „Jeden z dziesięciu”, ale nie sposób byłoby obsadzić go w roli prowadzącego np. „Najsłabsze ogniwo”.
Na językach
– Od początku czułem – opowiada Steffen Möller o swoim udziale w programie „Załóż się” – że się w nim nie odnajduję. Potrzebny mi jest kontakt z publicznością, a nawet jej nie widziałem. Niezbyt dobrze czułem się też w rozmowach z gwiazdami, bo chcę dialogu, a nie płytkiej wymiany zdań.
Möller świetnie sprawdza się za to w programie „Europa da się lubić”, bo tam jego polszczyzna publiczności nie razi, a tylko wpisuje się w ogólną konwencję. Dowcip słowny nie ginie w gąszczu gimnastycznych zadań do wykonania, często błyszczy zaskakującą frazą, skojarzeniem, zabawnym użyciem synonimu.
„Europa da się lubić” była nadawana w Niemczech, ale nie zyskała wielkiej popularności. Oryginalny format zawierał zbyt wiele elementów publicystycznych, podczas gdy polska wersja została skrojona wedle rozrywkowego wzorca. Jednak zdaniem Möllera istnieje jeszcze jedna przyczyna dużej popularności audycji: – Chyba żaden naród europejski nie wsłuchuje się w opinie o sobie tak jak Polacy.