Archiwum Polityki

Kotły ostygły

Odbierzcie chrześcijaninowi strach przed piekłem, a odbierzecie mu jego wiarę – powiedział fracuski filozof Denis Diderot. Piekło jako opoka wiary – dziś coraz trudniej się z tym pogodzić. Miłość i piekło wykluczają się nawzajem – mówi współczesny teolog katolicki ks. Wacław Hryniewicz. Nie jesteśmy skazani na wybór niebo–piekło. Wierzący mają prawo do nadziei, że piekło może być puste.

Idea piekła znana jest chyba wszystkim religiom świata. Ale tylko zachodnie chrześcijaństwo wypracowało przez wieki obezwładniającą pedagogikę strachu przed piekłem. Ile i jak szczegółowych wizji piekielnych tortur zostało w spadku po teologach, kaznodziejach i pisarzach religijnych Europy przednowożytnej! U współczesnego czytelnika wywołują one nie tyle strach, ile wrażenie, że autorzy czerpią z nich jakąś mocno podejrzaną przyjemność. Nie zabrakło nawet pomysłu, że potępieńcy są po to, by widokiem ich mąk napawały się dusze w niebie.

W homiliach grożących grzesznikom smażeniem się w ogniu wyspecjalizował się na przykład założony w XVII w. zakon redemptorystów. Jego twórca św. Alfons Liguori pisał, że od smrodu jednego skazanego na męki piekielne udusiłaby się cała ludzkość. Jak tylu innych pedagogów strachu, wolał rozpisywać się o piekle niż o niebie. Uważano, że nie ma skuteczniejszego środka nawracania na pobożne życie niż widmo kary gorszej niż śmierć: groźba wiecznego potępienia.

Historyk Paul Johnson przypomina w swej „Historii chrześcijaństwa”, że redemptoryści wielokrotnie wydawali włoski traktat o „piekle dla chrześcijan” – a nie tylko, o nie, dla heretyków, niedowiarków i innowierców – ilustrowany przerażającymi drzeworytami. Dziełko to musiał chyba studiować ojciec Arnall, który już w początkach XX w.! głosił rekolekcje irlandzkim wychowankom katolickiego gimnazjum, opisane w autobiograficznym „Portrecie artysty z czasów młodości” Jamesa Joyce’a, twórcy genialnego „Ulissesa”. Czytamy:

A teraz spróbujmy, o ile możności, wyobrazić sobie na chwilę naturę tego siedliska potępieńców, które sprawiedliwość obrażonego Boga powołała do istności ku wiecznej karze grzesznych.

Polityka 44.2001 (2322) z dnia 03.11.2001; Społeczeństwo; s. 68
Reklama