Archiwum Polityki

Podnieść upadłego

Już po raz trzeci do Sejmu wraca sprawa upadłości konsumenckiej. Ustawa ma odciążyć tych, którzy zaplątali się w spiralę niespłaconych rat, kredytów i odsetek. Zanim jednak dłużnicy odetchną z ulgą, to oddech wstrzymają bankowcy, a może i podatnicy. Bo za cudze długi ktoś będzie musiał zapłacić.

Rodzina M. z Wrocławia to modelowy (już były) przykład tych, którym się udało. On prowadził niewielką firmę produkującą elementy stalowych schodów. Ona pracowała w wydawnictwie. Wiodło im się dobrze. Stać ich było na zagraniczne wakacje i prywatną szkołę dla dziecka. Kupili nawet działkę i zaczęli budowę domu w jednej z podwrocławskich wsi. Ale w firmie pana M. zaczęły się – nomen omen – schody. Główny kontrahent z Niemiec wycofał się ze współpracy. Zostały pomniejsze zamówienia, ale firma pracowała na pół gwizdka. Zaczęły rosnąć sterty niezapłaconych faktur i zaległości w wypłatach pensji dla pracowników. A mimo to M. ludzi długo nie zwalniał. To był błąd, bo niezapłacone składki na ZUS dobiły firmę. Po kilkunastu miesiącach szarpaniny padła. Żeby spłacić długi, państwo M. sprzedali działkę i niedokończony dom. Bardzo to przeżyli. Posypało się małżeństwo.

Chcąc spłacić męża po rozwodzie i adwokata, pani M. wzięła 30 tys. kredytu pod mieszkanie w bloku. Nie było źle – w końcu miała stałą pracę. Ale po kilku miesiącach przyszedł kolejny cios – jej wydawnictwo zaczęło zalegać z pensjami. Jak przekonywał szef, tymczasowo. M. chętniej korzystała z karty kredytowej. Z dość dużym limitem, który pozostał jeszcze z czasów, gdy wiodło im się lepiej. W wydawnictwie zaczęła się restrukturyzacja. Po pół roku życia na kredyt pracodawca złożył M. propozycję nie do odrzucenia – przechodzi na samozatrudnienie i godzi się na stawki niższe o połowę. To zachwiało jej sytuacją finansową. Bank, zaniepokojony nieregularnością spłacanych rat, wymówił kredyt. O swoje dopominała się telekomunikacja, gazownia i administracja osiedla.

Polityka 13.2006 (2548) z dnia 01.04.2006; Gospodarka; s. 42
Reklama