Upada się dwa razy. Najpierw w życiu, a dużo później we własnej głowie. Procedura przed sądem to, po marcowej nowelizacji, już tylko formalność.
Zobowiązań finansowych nie spłaca już 4 mln Polaków. To, co jeszcze niedawno było powodem do wstydu, staje się normą. Także dlatego, że społeczeństwo i politycy mają dla dłużników coraz więcej zrozumienia.
Jedyna polska firma mięsna, która skutecznie konkurowała z duńskim Sokołowem oraz amerykańsko-chińskim Animexem, znalazła się na krawędzi upadku. Jeśli nie znajdzie sposobu na ratunek, nasz rynek opanują zagraniczne giganty.
Coraz częściej ludzie są zadłużeni ponad możliwość spłaty. Prawo daje im szanse ogłoszenia konsumenckiego bankructwa. W ubiegłym roku skorzystało z tego ponad 6 tys. osób. Ale przepisy są nieprecyzyjne, wiele zależy od dobrej woli sędziego.
Lawinowo rośnie liczba osób składających wnioski o upadłość. Bo też nigdy nie było tak łatwo upaść jak dziś.
Wielki hotel Ossa pod Rawą Mazowiecką idzie pod młotek. PKO BP woli trudnego dłużnika dobić, niż mu pomóc. Straty będą duże. Ale lęk jest większy.
Zdaniem Urzędu połączenie obu firm nie pociągnie za sobą istotnego ograniczenia konkurencji w branży AGD.
Osoby nieradzące sobie ze spłatą długów mogą już łatwiej liczyć na ich umorzenie. Zanim jednak uwolnią się od komorników i rozpoczną nowe życie, muszą najpierw stracić wszystko. W każdym razie teoretycznie.
Kolejne spektakularne bankructwo wśród sieci handlujących sprzętem RTV i AGD pokazuje, jak bardzo trudny to rynek.
Kto nie z własnej winy popadł w poważne tarapaty finansowe, może za zgodą sądu ogłosić upadłość konsumencką. Od wprowadzenia tego prawa minęły więcej niż dwa lata. Dlaczego korzystają z niego tak nieliczni?