Rynek

Bessa Ossy

Czy da się uratować sieć luksusowych polskich hoteli

Małgorzata Chechlińska, w tle hotel i centrum konferencyjne Ossa Małgorzata Chechlińska, w tle hotel i centrum konferencyjne Ossa Leszek Zych / Polityka
Wielki hotel Ossa pod Rawą Mazowiecką idzie pod młotek. PKO BP woli trudnego dłużnika dobić, niż mu pomóc. Straty będą duże. Ale lęk jest większy.
Hotel Litwor w Zakopanem.Adam Brzoza/Fotonova Hotel Litwor w Zakopanem.

Ossa to ogromny, czterogwiazdkowy hotel z centrum konferencyjno-kongresowym, wybudowany w samym środku Polski. 522 pokoje, 30 sal konferencyjnych. W szczerym polu, sadowniczym zagłębiu kraju. Żeby, jak goście już przyjadą na szkolenie czy sympozjum, nie mieli pokusy zerwać się wieczorem i nie wrócić. Hotel jest tak ogromny, że niektórzy błądzą, szukając właściwej sali konferencyjnej. Jednocześnie odbywać się tu mogą imprezy szkoleniowe kilku wielkich korporacji. W zamyśle Małgorzaty Chechlińskiej, właścicielki Ossy, miał to być największy tego typu ośrodek w kraju. I na początku był, ale wkrótce konkurencja zwęszyła świetny biznes i podobnych obiektów jest już kilka.

To nie jedyny powód finansowych kłopotów Chechlińskiej, która jest także większościową właścicielką luksusowych hoteli w Zakopanem: Belvedere, Litwor, Czarny Potok. Hotelowe imperium stworzyła już w wolnej Polsce. Nie ma drugiego takiego, oprócz może hoteli krakowskiej rodziny Likusów. Właścicielami sieci hoteli w Polsce raczej nie są Polacy, ale firmy zagraniczne. Naszym ciągle brakuje kapitału. Dziś też największą chrapkę na luksusowe hotele Chechlińskiej mają zagraniczne fundusze inwestycyjne. Spodziewają się dobrze na nich zarobić. Ogłoszenie upadłości jest okazją, żeby kupić tanio.

Jakby nie był bankrutem

We wrześniowy poranek na parkingu przed Ossą prawie wszystkie miejsca są zajęte. Hotel pełen gości, głównie korporacyjnych. Jak na bankruta obiekt funkcjonuje wyjątkowo dobrze. Klienci nie odwołują wcześniej zamówionych imprez. Syndyk Barbara Petryniak-Sidowska jest zadowolona.

Do 13 października zgłaszają się wierzyciele upadłego przedsiębiorstwa, trwa wycena – wylicza pani syndyk. – Potem rozpoczniemy akcję marketingową, a na końcu ogłosimy przetarg i wyłonimy nabywcę, który zaoferuje najwyższą cenę.

Polityka 38.2016 (3077) z dnia 13.09.2016; Rynek; s. 39
Oryginalny tytuł tekstu: "Bessa Ossy"
Reklama