Archiwum Polityki

Być jak Corleone

Najpierw była powieść „Ojciec chrzestny” Mario Puzo, potem ekranizacja Francisa Forda Coppoli, teraz powstała gra komputerowa. Głosu postaciom użyczyli aktorzy grający w filmie, czyli prócz Brando (wcześniej nagrał swoje kwestie) wystąpili również James Caan i Robert Duvall. Zatem przystępujemy do gry. Używając myszki i klawiatury kierujemy poczynaniami drobnego złodziejaszka, z którym wspinamy się po szczeblach przestępczej hierarchii aż na sam szczyt. Bierzemy też udział w działaniach rodziny Corleone walczącej z pozostałymi czterema rodzinami o wpływy i pieniądze. Ważny jest szacunek, który określa naszą pozycję w Rodzinie, dlatego np. musimy wykonywać zabójstwa na zlecenie, wymuszać haracz czy przejmować meliny, by ludzie zaczęli odnosić się do nas z respektem. Fabuła opiera się w dużej mierze na pierwszej części „Ojca chrzestnego” Coppoli z 1972 r., pojawiają się pamiętne sceny z filmu, ale pomysłowo wykorzystano niedopowiedzenia czy też luki w fabule, by w oparciu o nie stworzyć kolejne misje w grze. Dla przykładu: filmowy Michael Corleone, by dokonać zamachu, idzie do toalety w restauracji, gdzie została schowana przez kogoś broń. W grze naszym zadaniem jest tę broń właśnie tam umieścić. Dzięki temu odnosi się wrażenie uczestniczenia nie tyle w samej grze, ile w filmie. Niestety, gra nie dorównuje filmowi. Raz się zagra, na więcej nie ma się ochoty. Szkoda, bo oczekiwania były ogromne.

Wojciech Krusiński

Ojciec chrzestny

, dystrybucja Electronic Arts Polska, cena 159,90 zł

Polityka 14.2006 (2549) z dnia 08.04.2006; Kultura; s. 67
Reklama