Archiwum Polityki

Mordowanie na ekranie

Prezenter Krzysztof Ziemiec czyta ostatnią wiadomość, TVP Program I, „Wiadomości” w czwartek, 9 marca 2006 r.:

„IPN powołał zespół prokuratorów do prowadzenia śledztwa w sprawie działania związku przestępczego w strukturach MSW. Chodzi o ustalenie, kto stał za zabójstwami działaczy byłej opozycji i księży. Sprawa dotyczy m.in. morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki”. (...) Jeżeli telewizję się ogląda, to już od samego początku wiadomo, kto stworzył tę organizację przestępczą i kto mordował ludzi.

Otóż od pierwszych słów informacji przytoczonej na początku, a więc od: „...IPN powołał zespół...” w lewym górnym rogu obrazu telewizyjnego pojawia się tzw. ozdobnik. Portret.

W tym wypadku telewizja publiczna daje portret generała Czesława Kiszczaka, szefa MSW w latach 1981–90. Czy wobec jego osoby toczy się śledztwo? Nie. Kto jest odpowiedzialny za morderstwa opozycjonistów? I księży? I księdza Popieluszki? Generał? „Ależ skąd” – zaprotestują w telewizji publicznej – „my tego nie powiedzieliśmy”. Jedynie pokazaliśmy.

Od 9 marca, czyli od miesiąca, nikt w mediach o tym nie napisał. No, ale to nie dotyczy nikogo z bieżącej sceny. W końcu nakopali tylko Kiszczakowi. W piętnaście sekund można telewizyjnie zabić każdego. Wczoraj ubili Kiszczaka. Jeżeli pozwalamy na to bezkarnie, nie dziwmy się, jak jutro mogą tak samo załatwiać kogoś innego.

Karol W. Małcużyński

Warszawa

Polityka 14.2006 (2549) z dnia 08.04.2006; Listy; s. 109
Reklama