Nie ma jakoś Francja szczęścia do polskich komentatorów dziejących się w niej wydarzeń. Po bardzo dziwnych opisach rozruchów na przedmieściach, w których upatrywano bez mała imigracyjnej czy wręcz islamskiej rewolucji, przyszła kolej na obecne manifestacje. Są one rzeczywiście masowe, a strajki ogarniają coraz to nowe dziedziny życia społecznego i ekonomicznego. O co w nich chodzi? Wbrew uproszczeniom naszych mediów rzecz rozpatrywać należy na paru przynajmniej płaszczyznach.
Polityka
14.2006
(2549) z dnia 08.04.2006;
Stomma;
s. 111