Archiwum Polityki

Nagroda im. Fikusa dla Jerzego Baczyńskiego

My, zespół redakcyjny, okazaliśmy się ludźmi małej wiary. Dwukrotnie wysuwaliśmy Jerzego Baczyńskiego do tej nagrody (taka jest bowiem jej formuła: jury wybiera ze zgłoszonej listy kandydatów) i kiedy dwukrotnie spotkał nas zawód, daliśmy za wygraną. Powiodło się za trzecim razem za sprawą naszego redakcyjnego seniora Mariana Turskiego, który sam wysłał wniosek. Turski należy bowiem do tego wytrwałego pokolenia dziennikarzy „Polityki”, które towarzyszyło od końca lat 50. narodowym wzlotom i upadkom. Tworzyli pismo ze szlachetnie naiwną wiarą, że możliwe są reformy od środka, a na łamach pisma – elementarny racjonalizm, uczciwość, profesjonalne dziennikarstwo.

Także Dariusz Fikus był z tego długodystansowego pokolenia „Polityki” Mieczysława Rakowskiego – zaczynał w dziale ekonomicznym, a potem przez lata jako sekretarz redakcji i przy okazji sekretarz organizacji partyjnej. Był barwną i znaczącą postacią w zżytym ze sobą rodzinnym gronie „Polityki”.

Później narodził się Fikus działacz, który w burzliwym 1980 r. na odchodnym do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich otrzymał od kolegów z redakcji garnitur, bo takowego nie posiadał. W stanie wojennym narodził się Fikus podziemny, kontestator, naczelny „Niewidomego spółdzielcy”, a w ostatnich latach nagle przerwanego życia – Fikus menedżer, twórca nowej „Rzeczpospolitej”, jej dzisiejszego kształtu redakcyjnego, ale i bazy materialnej.

Dlatego dobrze się stało, że od tego roku począwszy prestiżowa nagroda jego imienia premiuje dokonania właśnie w tej dziedzinie, honorując „twórców mediów”. Jest to w Polsce profesja ciągle pionierska i nie tylko dlatego trudna (i w sumie niewdzięczna, bo sam człowiek pozostaje w cieniu).

Polityka 9.2002 (2339) z dnia 02.03.2002; s. 13
Reklama