Potrafią nie tylko przyrządzić faszerowanego bakłażana, lina z porami w śmietanie czy alzacką tartę. Potrafią o tym opowiedzieć, zaczarować, zrobić spektakl. Różni ich wiele – nawet to, jak siekają cebulę. Po Pascalu od razu widać lata praktyki: szkołę szefów kuchni we Francji i doświadczenie zebrane w kilkunastu restauracjach. Chłop ma fach w ręku. Z kolei Makłowicz sieka niezdarnie. To jedyna rzecz w kuchni, w której chętnie da się wyręczyć. Z wykształcenia historyk, z zawodu dziennikarz i krytyk kulinarny, jest też świetnym gawędziarzem. Z kolei u Pascala z gawędą słabo, w ogóle z polskim nie najlepiej. Ale tak słodko kaleczy naszą mowę, że zjednuje tym serca swoich fanek. Kilka z nich w Internecie prowadzi blogi. Wplatają w nie co lepsze wypowiedzi francuskiego idola. Na przykład: „Zawijamy rogi ciasta, żeby nam jajek nie uciekł”.
Blogów nie piszą zapewne widzowie oglądający Bożenę Dykiel, która gotuje w Polsacie. Aktorka, na co dzień ikona matki Polki z telenoweli „Na Wspólnej”, idealnie wchodzi w swoją rolę. Pascal: młody, dynamiczny, światowy, odjechany. Dykiel: swojska, ciepła tradycjonalistka.
Jak wyglądałyby na przykład ich kuchenne wariacje na temat grzybów? Pascal (TVN) zrobiłby zapewne fusilli z grzybami, orzechami pinii i świeżymi ziołami. Makłowicz (TVP) – zrazy zwijane w sosie grzybowym przyrządzane na rynku w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Kurt Scheller i Robert Sowa (pojawiają się w różnych telewizjach) – wystawne przepiórki w prawdziwkach. A Bożena Dykiel – placki ziemniaczane w sosie z pieczarek. Reprezentują różne kuchnie, tak jak różny jest widz stacji, w których się pokazują. Łączy ich jedno – przed ekrany TVP, TVN i Polsatu oraz innych stacji przyciągają miliony ludzi, sprzedają setki tysięcy książek.