Archiwum Polityki

Emirat Polska

Jordańczyk, Irakijczyk i Palestyńczyk wrastają w polską prowincję. Łatwiej im niż miejscowym uwierzyć, że to znośny kraj. Na przykład nikt nie odpala tu rakiet w kierunku szkolnych podwórek. Dają się zauważyć demokracja i tolerancja. A do tego dochodzą stare polskie komedie filmowe.

Hasan. Hasan Saleh z Jordanii (36 lat) jest, zdaje się, zaakceptowany. Na ścianie lokalu Hasan (pizza, kebab, gyros, piwo, automaty do gry), w dawnej Gminnej Spółdzielni przy józefowskim rynku, na Roztoczu, widnieje certyfikat kompatybilności Hasana Saleha z polskim otoczeniem. Jakiś lokales napisał drżącymi od piwa literami, że „Hasan jest spoko ziom”. Skoro jest spoko, Hasana nie interesuje, kto się uwiecznił na jego murze. Ale gdyby napisał coś złego, Hasan by autora znalazł, może i przez policję. Hasan płaci podatki – Hasan wymaga.

Jasem.

Jasem Kathem z Iraku (46 lat) czekał na upadek dyktatora. Gdy telewizja pokazała Saddama wychodzącego z dziury w ziemi jak jakiegoś podstępnego węża, którym zresztą był, Jasem ustawił przy drodze Warszawa–Gdańsk w Pawłowie reklamę coca-coli z nazwą lokalu: Zajazd 1001 nocy. Kuchnia iracka i polska. Słowo iracki nabrało powagi i nadziei, bo przestało znaczyć saddamowy, czyli szalony i zły. Z drogi widać skromny domek w polu na polskim wygwizdowie, miejsce życia i pracy Jasema Kathema (specjały Nadżafu i Kufy). Na szczęście zepsuła się antena satelitarna i Jasem nie płacze już przed telewizorem widząc, co złego teraz wyrabia się w jego kraju. Jasem potrzebuje spokoju – Jasem słucha Radia Maryja.

Mohammad.

Mohammad Hamdan z Palestyny (30 lat) dzwoni do brata i mówi, że jego dzieci bawią się przed szkołą we wsi Baboszewo na Mazowszu pod Płońskiem. Ty je lepiej zawołaj do domu – sugeruje brat, bo obawia się rakiet ziemia–ziemia. Mohammad mieszka w budynku gimnazjum, pracuje w klasie piętro niżej (język angielski), dwa piętra niżej jest stołówka, a jeśli pójść łącznikiem – doskonała sala gimnastyczna. W kranach jest woda – dzień i noc, ciepła i zimna.

Polityka 15.2006 (2550) z dnia 15.04.2006; Na własne oczy; s. 124
Reklama